W obecnym (kończącym się już) sezonie sztuczne futra są hitem, ja zaś swoje krótkie futerko z rękawem 3/4 w kolorze ecru kupiłam ponad rok temu, bo uważam, że są ponadczasowe i warto mieć chociaż jedno w swojej szafie, ale nie spodziewałam się, że w późniejszym czasie będzie nie na prawdziwy boom. Do tej pory futro kojarzyło mi się z elegancją, moje ubierałam na wyjątkowe okazje, ale w tym momencie przyszedł czas na łamanie konwencji w modzie. Oczywiste połączenia bywają i nudne, a przecież modą można się bawić, tworząc przy tym inne, ciekawe rozwiązania. Tak więc w dzisiejszej stylizacji postanowiłam pokazać casualowe oblicze jasnego futerka - dobrałam do niego szarą koszulę w kratę, którą zostawiłam luźno rozpiętą, a pod spód założyłam prosty, biały t-shirt. Do tego dobrałam przecierane, szare dżinsy, jasne sneakersy i torebkę w tym samym kolorze (sama torebka jest dość elegancka, celowo dobrałam ją na zasadzie kontrastu do luźnej całości). Rzadko noszę biżuterię, ale tym razem nie mogłam sobie pozwolić na jej brak - naszyjnik z szarych pereł wykończony zawieszką swarovskiego (prezentowałam go także w eleganckiej wersji tutaj ) zwinęłam na dwa razy, dzięki czemu zyskał mniej zobowiązujący charakter i stanowi kropkę nad "i" tej stylizacji. Żeby nie było zbyt mdło w makijażu niezbędna była czerwona szminka. Kupiłyście w tym sezonie jakieś futerka? Jeśli tak to w klasycznych kolorach czy zaszalałyście z barwami? :)
Alicja